Beauty Routine Martyny Grzenkowicz Peacheeme: Skincare z marką Origins

Nazywam się Martyna Grzenkowicz. Zajmuję się edukacją na temat pielęgnacji, zdrowia cery oraz self care. Swoją wiedzą dzielę się w mediach społecznościowych- na Instagramie i Tiktoku śledzi mnie ponad 370 tysięcy osób. Dbanie o cerę już dawno przestało mieć wymiar fizyczny, a traktuję to jako wyraz miłości i dbałości o siebie. W codziennej pielęgnacji, szczególnie zimą, skupiam się przede wszystkim na nawilżeniu i regeneracji, dlatego dzisiaj pokażę Wam moją idealną pielęgnację z kosmetykami Origins.

Kop regenerujący

Ostatnio miałam bardzo intensywny czas, który był podszyty stresem. Niestety w takich momentach bariera hydrolipidowa (nie tylko u mnie, ale i u wielu innych osób) narażona jest na dużą próbę. Moja skóra była dość mocno przesuszona, odwodniona i zaczerwieniona. W takich momentach, oprócz podstawowej pielęgnacji, wspomagam się maseczkami nawilżającymi. Jedną z moich ukochanych masek tego typu jest Drink Up Intensive Overnight Hydrating Mask, która w teorii jest maską nocną. Ja w momentach kryzysowych, aplikuję ją sobie grubszą warstwą na 10-15 min. Tego typu maseczki warto nakładać na lekko wilgotną od wody/ toniku/ esencji cerę. W ten sposób zmaksymalizujemy wchłanianie składników aktywnych do naskórka.

Booster nawilżający

Po zmyciu nadmiaru maseczki przechodzę do podstawowej pielęgnacji. Rozpoczynam od Lotionu Megamushroom, którego zużyłam już naprawdę wiele opakowań. Nie znam innego
produktu o takiej konsystencji, który dawałby skórze tak dobry zastrzyk nawilżenia. Lubię aplikować 2 warstwy esencji. Kiedy pierwsza wchłonie się na 90%, na delikatnie wilgotną cerę aplikuję kolejną. W ten sposób „zalewam” cerę nawilżeniem. A tego właśnie teraz potrzebuję.

Serum

Jako serum wybrałam produkt z serii Megamushroom: Dr. Andrew Weil for Origins Mega-Mushroom Restorative Skin Concentrate o konsystencji lekkiego kremu. To dla mnie jedyna nowość spośród wszystkich kosmetyków, które dzisiaj widzicie. Wybrałam go ze ze względu na mocno regenerujący i kojący skład. Wąkrota azjatycka oraz kompleks fitoskładników chroniących barierę hydrolipidową sprawiają, że skóra bardzo szybko wraca do dobrego stanu nawilżenia.

Krem nawilżający

To ostatni krok, który dzisiaj Wam przedstawiam. Zużyłam wiele opakowań, uwielbiam go szczególnie latem- ma baaardzo lekką, hydrożelową konsystencję. Wchłania się niemal natychmiast, ale pozostawia skórę bardzo dobrze nawilżoną. Dzięki zawartości kofeiny niweluje drobne zaczerwienienia i pięknie pobudza skórę o poranku. Jest taki „fresh” 🙂

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. 

Bądź na bieżąco z poradami i nowościami! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Przeczytaj także

Obserwuj nas na instagramie