Samoopalające serum do twarzy – HIT?
Na drogeryjnych półkach zajmują coraz więcej miejsca, a mimo to często omijane są szerokim łukiem. Czy słusznie? Postanowiliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy warto sięgnąć po samoopalające serum do twarzy.
Tęsknisz za skórą lekko muśniętą słońcem? Promienną i wypoczętą? No cóż, na wakacje trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Co nie znaczy, że nie istnieje droga na skróty. Samoopalające serum do twarzy to sposób znacznie zdrowszy niż wystawianie twarzy do słońca, które choć w pierwszej chwili poprawia wygląd cery, w dalszej perspektywie przyczynia się do jej szybszego starzenia: pojawienia się przebarwień czy zmarszczek. Samoopalające serum do twarzy nie tylko wyrównuje koloryt cery, pozostawiając na niej złocistą poświatę. Nawilża, pomaga pozbyć się niedoskonałości i ma działanie anti-aging. Jak każde serum. Dlaczego więc budzi wątpliwości? Domyślamy się, że chodzi o ryzyko pozostawienia po sobie nieestetycznych smug, które na twarzy byłyby wyjątkowo niepożądane. Nie należy się jednak tego obawiać. Formuła kosmetyku opracowana jest tak, by dobrze się wchłaniać, a opalenizna była jak najbardziej naturalna. W dodatku efekt można stopniować, a ponieważ utrzymuje się zaledwie kilka dni, tym bardziej nie trzeba bać się eksperymentów. Po jakie samoopalające serum do twarzy sięgnąć, by nie zgłaszać skarg i zażaleń? Podpowiadamy! Będą Panie zadowolone.
Samoopalające serum do twarzy: Caramel Lirene
Wśród samoopalających serów do twarzy, które polecają sobie internautki, jednym z najczęściej wymienianych jest krem-serum Caramel marki Lirene – na bazie organicznej wody kokosowej i naturalnego DHA. To prosty i niedrogi sposób na to, by cerą muśniętą słońcem cieszyć się przez cały rok. Efekt utrzymuje się 3-4 dni i widać go już po pierwszym zastosowaniu. Cera jest nie tylko złocista, ale pięknie rozświetlona. A dzięki zawartości kwasu hialuronowego oraz olejków migdałowego i macadamia także dogłębnie nawilżona. Z kolei olejek z orzechów laskowych w mig poprawia stan skóry szarej i zmęczonej. Dodatkowy plus to słodki, karmelowo-kokosowy zapach, który uwalnia się przy aplikacji kosmetyku. Sama przyjemność!
„Nie zawiodłam się (…). Nie zostawia plam, ma bardzo naturalny odcień, delikatnej lekkiej brązowej opalenizny” – to tylko jedna z pozytywnych opinii, którą można przeczytać w sieci. Dasz się przekonać?
Samoopalające serum do twarzy: Bronzing Face Serum St. Tropez
Hitem jest także samoopalacz do twarzy kultowej już marki St.Tropez, specjalisty w tej dziedzinie, któremu zaufały nawet największe gwiazdy. „Daje delikatną opaleniznę bez żadnych plam” – zapewniają internautki, chwaląc kosmetyk także za szereg właściwości pielęgnacyjnych. To zasługa naturalnych składników, takich jak ekstrakty z kwiatów brzoskwini czy hibiskusa, które stanowią barierę ochronną przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Z kolei witamina C skutecznie niweluje wszelkie przebarwienia. Pozostaje się cieszyć gładką i promienną cerą, a także nawilżeniem, które utrzymuje się aż 72 godziny.
Samoopalające serum do twarzy: St. Moriz Advanced Miracle Tanning Serum
Sięgnąć warto również po Miracle Tanning Serum marki St.Moriz, które stosować można zarówno do twarzy, jak i do ciała (pojemność i wydajność opakowania zdecydowanie na to pozwalają). Jest świetne, bo zawiera w sobie kolagen, dzięki czemu dodaje skórze jędrności i pomaga pozbyć się niedoskonałości. Redukuje nawet zmarszczki i rozstępy!
Samoopalające serum do twarzy: Tan Tan Gradual, Diego Dalla Palma
Kolagen kryje się także w samoopalającym serum do twarzy Tan Tan Gradual, które przyjmuje formę łatwego w aplikacji olejku. Także i ono zapewnia więc równy, złocisty koloryt cery, a do tego ujędrnia i ma działanie przeciwzmarszczkowe. Elegancka buteleczka ładnie prezentuje się na toaletce.
Samoopalające serum do twarzy: Bronzing Tea Drops Teaology
Inne godne polecenia serum nawilżające o właściwościach koloryzujących to Bronzing Tea Drops marki Teaology. Brązowa opalenizna pojawia się już godzinę po aplikacji kosmetyku, a dzięki samoopalającej cząsteczce pozyskiwanej z cukru, efekt jest naprawdę naturalny i równomierny (nie ma mowy o wpadce). Zawartość kwasu hialuronowego i naparu z czarnej herbaty sprawia, że to serum samoopalające do twarzy działa także jak krem nawilżający oraz przeciwutleniacz. Naprawdę polecamy.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco z poradami i nowościami! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.