Beauty Routine Katarzyny Zawadzkiej: Morning Skin Care

Dzień dobry! Nazywam się Katarzyna Zawadzka, jestem aktorką i ogromną miłośniczką mody, podróży i holistycznego podejścia do swojego zdrowia. A więc… także do mojej skóry, która przecież jest największym organem ciała. Uważam, że dobrze dobrana pielęgnacja rozpieszcza nie tylko skórę, ale także zmysły, dlatego moje wybory kosmetyków często (poza zbawiennym działaniem na skórę) determinowane są… zapachem! Aromaterapia to magia, która doda Wam energii o poranku – jesteście ciekawi mojego porannego rytuału pielęgnacyjnego? 😊

 

Zawsze stawiam na porządne (ale jednocześnie delikatne dla skóry) oczyszczanie, dzięki czemu skóra może lepiej zaabsorbować składniki aktywne z kolejnych kroków pielęgnacji. Co prawda nie zawsze o to dbałam, ale od kiedy usłyszałam taką poradę od doświadczonej kosmetolog i wprowadziłam ją w życie – faktycznie zauważyłam sporą różnicę. Lubię także produkty, które dodają skórze blasku i energetyzują zmysły. Etap pielęgnacji, na który zwracam szczególną uwagę to nawilżenie – bardzo delikatnej i wymagającej skóry wokoło oczu, ale także buzi (nie zapominając o szyi, dekolcie oraz skórze za uszami i samych uszach!). Nierzadko podczas planów zdjęciowych moja skóra obciążona jest makijażem, który zdarza mi się nosić nawet 12 godzin dziennie przez parę tygodni. Do tego często mróz, wiatr albo słońce w pełni… Z tego powodu na co dzień rezygnuję z ciężkich podkładów na rzecz kremu z filtrem, który chroni skórę przed promieniowaniem, ale jednocześnie ujednolica koloryt i sprawia wrażenie super wypoczętej skóry. Z resztą… dobrze wypielęgnowana skóra i skrupulatność w tym obszarze, to klucz do tego, żeby cera wyglądała cudownie nawet w makijażu podczas większych wyjść!

STEP 1 – żel do mycia twarzy True Botanicals

Moją pielęgnację poranną rozpoczynam oczyszczaniem skóry żelem marki True Botanicals. Skóra po nocy potrzebuje oczyszczenia, a ten żel dogłębnie oczyszcza, ale jednocześnie dzięki swojej kremowej i delikatnej konsystencji nie podrażnia jej. Ten kosmetyk otula mnie i delikatnością wobec mojej cery, jak i zapachem na bazie grejpfruta, jaśminu i wetiwerii. Dawka aromaterapii o poranku gwarantowana!

STEP 2 – Glow Toner Douglas Collection

Ten produkt przywraca mojej skórze blask i elastyczność. Glow toner używam bezpośrednio na twarz, wklepując opuszkami produkt w skórę. Dzięki temu pobudzam krążenie krwi. Skóra od razu wydaje się bardziej wypoczęta i rozświetlona. I gotowa na dalsze kroki pielęgnacji!

STEP 3 – serum Aēsop

Muszę przyznać, że to serum to jedno z moich ulubionych kosmetyków. Odkryłam je parę lat temu i regularnie do niego wracam. Jest to kosmetyk IDEALNY dla osób mieszkających w mieście i narażonych na działanie środowiska, np. smogu. To wzmacniające serum chroni skórę i pomimo swojej dosyć oleistej konsystencji, zdecydowanie nie obciąża skóry. Po nałożeniu można wyczuć barierę ochronną na skórze.

STEP 4 – krem pod oczy Lancome

Lubię stawiać na treściwe kosmetyki, które dbają o okolicę oczu. Takim kremem jest ten z Lancome, który porządnie nawilża i sprawia, że możemy opóźnić procesy starzenia się tego delikatnego obszaru na twarzy. Bogata, jedwabista formuła zmniejsza widoczność linii pod oczami i super radzi sobie z porannymi opuchnięciami. Co więcej, od razu po nałożeniu można zauważyć rozświetlającą powłokę, co dodaje energii i rozświetla całą buzię.

STEP 5 – olejek do twarzy Clarins

Jako krem w okresie jesienno-zimowym wybieram… olejki, które w moim przypadku porządnie regenerują skórę i nawilżają ją. Ten z Clarins na bazie drzewa sandałowego dodatkowo otula moje zmysły zapachem, muszę przyznać, że drzewo sandałowe to totalny must-have w mojej pielęgnacji. Olejek jest dość ciężki, ale dzięki temu również bardzo wydajny. Napina skórę i przywraca jej gładkość – polecam!

STEP 6 – tonujący krem z filtrem Douglas Collection

Ten krem jest moim odkryciem, dzięki temu, że jest połączeniem naturalnego tonującego odcienia razem z SPF40, sprawia, że po nałożeniu bardziej aktywnych składników mogę na spokojnie wyjść na zewnątrz, bez obaw o przebarwienia. Lubię w nim to, że rozświetla skórę, ale nie obciąża jej.

STEP 7 – maska-balsam do ust Kylie Skin

Ostatnim krokiem mojej pielęgnacji porannej to nałożenie maski na usta, które w okresie zimowym zdarzają się być przesuszone i popękane. Maski są dużo bardziej bogate w składniki nawilżające niż balsamy do ust, dlatego ta propozycja od KylieSkin jest świetnym rozwiązaniem w chłodniejsze dni. Na plus jest także to, że dodaje ustom blasku, podkreślając ich naturalny koloryt.

Z tak wypielęgnowaną cerą zawsze jestem gotowa na nowe wyzwania. To codzienny rytuał, który sprawia, że poranek zaczynam od zadbania o dobrze wypielęgnowaną skórę i… samopoczucie!

Przeczytaj także

Obserwuj nas na instagramie