Noworoczny blask, czyli makijaż na nie tylko na sylwestrową noc
Pełen blasku make-up na sylwestra? Z pomocą przychodzi francuska makijażystka i influencerka, Violette.
Cold girl chic – to właśnie tak można by określić makijażowy trend, który króluje zimą 2024/25. Jeśli byłaś nastolatką w latach 2000., możesz mieć déjà vu (albo przynajmniej serce zabije Ci mocniej), bo to widoczna inspiracja estetyką Y2K. Wracają chłodne cienie do powiek – w niebieskim, srebrnym i szarym kolorze, brokat i pomadki z drobinkami, które sprawiają, że usta wyglądają na oszronione. Choć dziś makijaż jest znacznie bardziej subtelny i elegancki, dzięki czemu sprawdza się nie tylko podczas szalonych imprez (i nie tylko sylwestrowych). Najciekawszą interpretację trendu na Instagramie zaprezentowała francuska makijażystka i influencerka, Violette. Podpowiadamy więc, jak uzyskać podobny efekt.
Jak zrobić pełen blasku makijaż na sylwestra w stylu Violette?
Violette nie tylko zapewnia, że do łask wróciły niebieskie cienie do powiek, udowadnia także, że pasują one nie tylko blondynkom (jak wpajano nam przed laty), ale i brunetkom. Wystarczy – tak jak ona – postawić na nieco ciemniejszy, granatowy odcień, który świetnie współgra z oczami w brązowym kolorze. W sezonie przedświątecznych przyjęć, a także w sylwestrową noc sprawdzą się cienie w metalicznym wydaniu – pięknie mieniące się srebrzystymi drobinkami. Wszystkie najbardziej pożądane odcienie znaleźć można zresztą w jednej palecie – Interstellar Smokey marki Douglas Collection.
Z ich pomocą można wykonać smoky eyes, choć Violette lansuje również bardziej subtelną wersję makijażu. Powieka nie jest pokryta cieniem a całej powierzchni lecz jedynie na środku. W dodatku niezbyt dokładnie – cień wygląda jak roztarty od niechcenia i właśnie taki efekt należy uzyskać. Dokładniej nakładamy go jedynie na linii rzęs i w wewnętrznym kąciku oka, reszta zaaplikowana jest jednak bardzo subtelnie. Ekstrawagancji nadają makijażowi bowiem biżuteryjne naklejki na twarz (francuska influencerka na Instagramie promuje te własnej marki) – przypominające cyrkonie dżety naklejane na linii rzęs i „kryształki” w kształcie łezki doklejane na dolnej powiece. Ale blasku makijażowi można dodać także, sięgając po specjalny brokat. Szeroki wybór znaleźć można w kolekcji marki NYX.
Aby rozświetlić okolice pod okiem postaw na barwiony korektor w jasnoróżowym kolorze, który niweluje cienie i zapewnia promiennie piękne, świeże spojrzenie w mgnieniu oka. Jego formuła jest wzbogacona kwasem hialuronowym i masłem shea.
Dopełnieniem makijażu oczu jest tusz do rzęs, który skutecznie „otwiera oko” i dodaje spojrzeniu zmysłowości. Szczególnie godna polecenia jest maskara domu mody Yves Saint Laurent – Lash Clash, która nadaje rzęsom ekstremalnej objętości. Wystarczą trzy pociągnięcia, by pogrubić rzęsy o 200%, a przy tym optycznie je wydłużyć! Dzięki specjalnie opracowanej podwójnie stożkowej szczoteczce, tusz fenomenalnie się rozprowadza i utrzymuje na rzęsach do 24 godzin (bez osypywania). A dostępny jest w trzech odcieniach do wyboru – czarnym, brązowym i niebieskim.
Alternatywa? „Szalona” siostra tuszu do rzęs I Love Extreme – dla jeszcze bardziej ekstremalnej objętości! Kremowa konsystencja w odcieniu głębokiej czerni pokrywa kolorem każdą rzęsę z osobna, a wyjątkowo duża szczoteczka z elastomeru zapewnia imponujący efekt już po nałożeniu jednej warstwy.
Przy tak spektakularnym makijażu oczu, reszta powinna pozostać jak najbardziej neutralna. Wystarczy jedynie poprawić koloryt cery i ukryć wszelkie niedoskonałości. Ale bez efektu maski. Z pomocą przychodzi krem BB marki Erborian (dostępny w trzech odcieniach do wyboru), który sprawia, że cera jest nieskazitelna i pięknie wygładzona, ale wygląda naturalnie.
Jeśli akurat ostatniego dnia roku na Twojej twarzy pojawi się niechciany gość to bez paniki! Catrice Liquid Camouflage High Coverage Concealer to mocno kryjący i ultratrwały korektor, który poradzi sobie z zakryciem niedoskonałości.
Jeśli masz ochotę, delikatnie podkreśl jeszcze różem policzki. By nie przesadzić możesz sięgnąć po ten w brzoskwiniowym odcieniu. Przepiękne kolory w swojej ofercie ma marka Dolce & Gabbana.
Dla fanek skóry muśniętej słońcem przez cały rok idealny będzie samoopalacz w balsamie Australian Gold. Łatwy w użyciu, pozostawia piękny, naturalny brązowy kolor i równomierną opaleniznę. Doskonałe połączenie DHA i Erytrulozy zapewnia wspaniały, zbilansowany kolor opalenizny, a ekstrakty z czarnego orzecha dbają o natychmiastowy rezultat. Dodatkowo olej z pestek winogron i olej migdałowy chronią skórę przed wysuszeniem i optymalizują jej nawilżenie, a ekstrakty z kofeiny ujędrniają skórę, pozostawiając jej zdrowy i lśniący wygląd.
Co z ustami? Violette radzi, by pociągnąć je szminką lub błyszczykiem w koralowym wydaniu (fantastycznie pasuje do niebieskiego). Idealny odcień znajdziesz w ofercie marki Estēe Lauder – postaw na pomadkę w sztyfcie Pure Color Hi-Lustre w odcieniu o numerze 546 (Angel Lips). Która nie tylko nadaje wargom piękny odcień, ale i optycznie je powiększa i pozostawia na nich satynowe wykończenie. I przy okazji nawilża.
Nawilżenie i koralowy błysk zapewni też błyszczyk JUICY BOMB – i to bez uczucia lepkości.