Tych składników lepiej nie łączyć razem. O tym, co nie jest dobre dla Twojej skóry w duecie opowiada Martyna Grzenkowicz
Świat pielęgnacji nie jest czarny albo biały. Jest bardzo kolorowy i różnorodny. Dokładnie tak jak ludzie i potrzeby skóry. Są jednak pewne uniwersalne zasady, które pomogą Wam zrozumieć: co i jak (nie)łączyć, aby skóra była zdrowa i pełna blasku – dzisiaj o nich opowiem.
Retinoidy, kwasy, niacynamid, witamina C- wszechobecne w beauty świecie składniki aktywne. Pewne związki pomiędzy nimi mogą być „toksyczne” i sprawić, że na cerze pojawią się podrażnienia, zaczerwienienia, suchość, czyli słowem: uszkodzona bariera hydrolipidowa. To jedna z najtrudniejszych sytuacji dla skóry- pozbawiona naturalnego płaszcza ochronnego staje się dosłownie bezbronna i zaczyna zachowywać się nieprzewidywalnie. Miejscami przesuszona, miejscami tłusta. Gruczoły łojowe produkują sebum w przyspieszonym tempie, a to z kolei wiąże się z większą ilością wyprysków. Błędne koło, z którego bardzo trudno wyjść. A jedną z najczęstszych przyczyn zburzeń w warstwie wodno-lipidowej jest nadużywanie składników aktywnych.
Których składników ze sobą nie łączyć?
Pewnych składników aktywnych nie powinno łączyć się w jednej rutynie pielęgnacyjnej, ale czy to oznacza, że nie można ich stosować oddzielnie? Absolutnie nie! Wszystko zależy od potrzeb cery.
Retinoidy+ kwasy AHA
Łączenie w jednej rutynie pielęgnacyjnej: nie
Aplikacja w inne dni: tak, ale „słuchaj” potrzeb swojej skóry
Zarówno retinoidy jak i kwasy AHA (glikolowy, mlekowy, migdałowy, winowy itd.) mają działanie odmładzające, rozjaśniające, przeciwtrądzikowe- przyspieszają proces keratynizacji naskórka. Jednak z szybszym złuszczaniem komórek skóry wiąże się również ingerencja w warstwę wodno- lipidową. Dlatego tych dwóch składników nie polecam łączyć w jednej rutynie pielęgnacyjnej. Je- żeli bardzo chcesz używać zarówno retinoidów jak i kwasów, to polecam robić to w inne dni i zwracać uwagę na potrzeby skóry.
W przypadku łączeniu tych dwóch typów składników warto postawić na mniejsze stężenia, łagodniejsze formuły, jak na przykład Strivectin Krem z retinolem i retinalem. Mamy tutaj 2 formy witaminy A: retinol i retinal (najsilniejszy kosmetyczny retinoid). Łagodny, ale zde- cydowany w działaniu jednocześnie. Idealny na początek przygody z retinoidami.
Retinoidy+ kwas BHA
Łączenie w jednej rutynie pielęgnacyjnej: nie
Aplikacja w inne dni: tak, ale „słuchaj” potrzeb swojej skóry
Kwas BHA- czyli kwas salicylowy. Wspaniały, potężny gracz na rynku składników aktywnych: do- słownie rozpuszcza sebum, a dzięki temu przepięknie niweluje zaskórniki otwarte, zamknięte, grudki i krosty. Z tym ogromnym potencjałem wiążą się również niestety skutki uboczne- przesuszenie skóry. Aplikacja po sobie dwóch kosmetyków w tymi składnikami aktywnymi to ryzyko wy- stąpienia dużych podrażnień i pogorszenia stanu cery. Jeżeli jesteś posiadaczem/czką cery tłustej możesz aplikować kwas salicylowy w inne dni niż retinol. Jednak znów: jeżeli zauważysz przesuszenie, zrób przerwę i postaw na nawilżanie i natłuszczanie.
Retinoidy+ kwas askorbinowy
Łączenie w jednej rutynie pielęgnacyjnej: nie
Aplikacja o innych porach dnia: tak, ale „słuchaj” potrzeb swojej skóry
Kwas askorbinowy- inaczej witamina C w czystej postaci. Obok retinoidów jest to najlepiej przebadany surowiec kosmetyczny: działa rozjaśniająco, rozświetlająco, antyoksydacyjne- czyli odmładzająco. Jednak jak to zwykle bywa w takich przypadkach: są pewne minusy. Kwas askorbinowy dla wielu skór może być drażniący: pieczenie, zaczerwienienie, mrowienie i generalne uwrażliwienie po aplikacji jest bardzo powszechne- szczególnie w przypadku większych stężeń. Dokładnie takie same objawy mogą dawać retinoidy, dlatego takie kombo w jednej kombinacji, nawet dla najbardziej odpornych może okazać się drażniące. Jeżeli masz cerę niewrażliwą, to spokojnie możesz aplikować serum z kwasem askorbinowym w rutynie porannej, a retinoid w rutynie wieczornej. Wspaniałym serum z kwasem askorbinowym jest na przykład LIQ CC z 15% stężeniem kwasu askorbinowego. Cudownie rozjaśnia i rozświetla cerę i ma bardzo prosty skład.
Jednak, w przypadku, w którym Twoja cera jest delikatna, a zależy Ci na witaminie C w pielęgnacji, raczej postawiłabym na łagodniejsze aktywne formy, np. Etylowany kwas askorbinowy lub te- traizopalmitynian askorbylu.
Jeden składnik aktywny w kilku produktach
Wszędzie mówi się o tym, które składniki do siebie pasują, a które nie, jednak wciąż za rzadko słyszymy, że jeden składnik aktywny w kilku kosmetykach również może narobić sporo szkody. Przykładowo: weźmy na tapetę niacyanmid.
Bardzo bezpieczny surowiec (badania na tym składniku przeprowadzane są na stężeniach do 5%), można łączyć go praktycznie z każdym innym składnikiem aktywnym. Działa nawilżająco, rozjaśniająco na przebarwienia typu PIE, jest silnym antyoksydantem, reguluje wydzielanie sebum w gruczołach łojowych. Dużo tych zalet, gdzie jest haczyk?
Otóż, w nadmiarze może powodować podrażnienia, a także pojawienie się czerwonych, bolących grudek na twarzy. I wbrew temu, co można przeczytać w niektórych źródłach: nie, nie jest to zjawisko pozytywne. I nie, niacynamid nie powoduje oczyszczania się cery. Może być to objaw zbyt dużego stężenia lub zbyt dużej ilości kosmetyków z tym składnikiem aktywnym. Na początek zdecydowanie polecam postawić na coś łagodniejszego, na przykład Mixa, serum nawilżające. Jest to jedno z moich ukochanych serum nawilżających, a testuję ich naprawdę wiele. Zawiera 5% kompleks niacynamidu, kwasu hialuronowego i d-panthenolu. Cudownie nawilża i wygładza skórę.
Postaw na minimalizm
Jak widzisz, w świecie składników aktywnych nie można jednoznacznie stwierdzić: związek retinoidów i kwasów jest toksyczny. Bo niektóre cery stwierdzą, że jest idealny (warunek: w inne dni). Jednak jeżeli dopiero rozpoczynasz przygodę ze świadomą pielęgnacją, to zdecydowanie polecam Ci minimalizm- postaw na jeden składnik aktywny, stosuj go sumiennie, a gwarantuję, ze zobaczysz efekty! Więcej nie znaczy lepiej.
P.S. I pamiętaj o kremie z SPF, on jest idealnym połączeniem zawsze i wszędzie, z każdą poranną pielęgnacją! Jeżeli przeszłaś już wiele różnych SPFów i nie możesz znaleźć „tego jedynego”, to polecam Murad SPF 50. To jeden z najlepszych filtrów, jakich używałam w życiu. Nie klei się, daje glowy wykończenie, cera po nim jest niesamowicie jedwabista.